poniedziałek, 1 lipca 2013

Rozdział V " PEWIEN ŚWIAT"


-Nim zacznę swoją opowieść, chcę, żebyś obiecała mi, że nic nie wspomniesz o naszej rozmowie Thomasowi. - zaczęła.
- Słowo Lilly. - odparłam.
- Okey. Myślę, że mogę ci zaufać. - rozejrzała się dookoła na pomoście.
- Lilly? Wszystko okey?
- Ja..asne. - odrzekła. - Posłuchaj mnie uważnie, bo pewnie nie będzie drugiej takiej okazji. Przynajmniej nie przy Thomasie...
- Wiem, to znaczy zdaje sobie sprawę...
- Okey. Tak wiec, wszystko zaczęło się jeszcze na Ziemi. Miałam wtedy dokładnie tyle lat ile twój kuzyn. Chodziliśmy razem do podstawówki. Nie pamiętam życia Ziemskiego. Z tego co widzę z Twojej miny, ty także nie... zapewne nie pamiętasz też i jego. Miałaś wtedy niewiele - 7 lat.
Ja wiodłam wesołe, dziecięce życie. Bardzo dużo czasu spędzałam w towarzystwie Thomasa. Nasze mamy strasznie się przyjaźniły z sobą, tak więc i my byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ciebie widziałam tylko raz na oczy. Dokładniej w dniu jego 8 urodzin. Z nie wiadomego dla mnie względu, wasze mamy się pokłóciły.
Od tej pory nie utrzymywaliście ze sobą rodzinnych kontaktów. Ciotka wiele razy próbowała wyciągnąć do niej rękę, jednakże ta pozostawała przy swoim...
- A jak to się stało, że tutaj trafiłaś? Co to w ogóle za miejsce i jak możliwe, ze tyle pamiętasz? - spytałam zaciekawiona. Jednak była ona moją rodziną wraz z Thomasem...Jezu, że dopiero teraz to musiało wyjść...
- Cierpliwości..! - chwyciła moją dłoń, po czym zadała mi pytanie: Pamiętasz Johna?
Byłam zdziwiona. Po co pyta o Johna? Zaraz się okaże, że jest to mój jakiś pradziad, lub inny dalszy krewny. Prawda była jednak inna - nie znałam swojej rodziny...
- Pamiętam. To ten, który chwycił mnie za rękę...
- Tak... Jeszcze na tamtym świecie.
- Na tamtym? - spytałam. Przecież jesteśmy żywi. Żywi w rodzinie...
- Na tym równoległym. Żyjemy w świecie wzajemnych powiązań. Przynajmniej tyle ustalił John.
Wydaje mi się, że przychodząc w ten, wszystko zapominamy...tracimy.
- Co tracimy? - ponownie spytałam. To było nie możliwe, abym coś straciła. Przecież ile zyskałam będąc tutaj....
Zrobiła przerwę i spojrzała w głębię wody. Siebie Cameron. Siebie. - usłyszałam w myślach.
-.. O Matko!  Jak to zrobiłaś?! - Tylko tyle zdołałam z siebie wydusić.. - przecież to...
- Niemożliwe? Też mi sie tak wydawało...Do czasu.
Wracając do pytania jak się tu znalazłam. Ze wspomnień, które podrzucił mi John...
- Jak ci podrzucił? - pytałam z coraz większym niepokojem..Jezu..co ja tu z nimi w ogóle robie?

             Musiała zauważyć mój niepokój. Wstała z miejsca , po czym ruszyła na drugi koniec pomostu.
Tam kilka metrów ode mnie usiadła i nie wymówiła już ani słowa... Kurde, czy coś złego powiedziałam?
- zastanawiałam się. Co tak ją zdenerwowało czy zasmuciło? Wiedziałam jedno - musiałam odnaleźć Johna.
Tylko on mógł mi powiedzieć cała prawdę...
Koło dziesięciu minut mogło upłynąć, nim zdecydowałam się do niej podejść. Nie wiedziałam czy ją przytulić, czy przeprosić, czy w ogóle mam za co...
Stałam odwrócona do jej pleców przodem. O tafle wody co jakiś czas obijały się krople łez. Co najdziwniejsze już nie moje, lecz jej...

- Coś się stało? Coś źle powiedziałam? - spytałam po czym usiadłam centralnie przy niej.
- Nic... - umilkła. -... za każdym razem po prostu jest to samo... Nie potrafię tego wyjaśnić...Ja po prostu...po prostu tęsknię..! - teraz to ona zasmarkała mi moją togę... Okey. Byłyśmy już kwita.
- Nie płacz...Lilly...- nalegałam.
-  Ty po prostu nie wiesz, co chcesz przed sobą otworzyć...jaką koszmarną rzeczywistość... - spojrzała swoimi zapłakanymi oczyma w moje.. - Nie zdajesz sobie sprawy...
- Może nie zdaję, ale chcę  wiedzieć choć dlaczego...

            Lilly wyjęła z kieszonki sukienki małą, kwadratową chusteczkę. Wysmarkawszy w nią nos, opowiedziała mi historię, którą nie jestem się w stanie z wami podzielić... nie była to jednak cała prawda.
Nie wiedziałam, że następnego dnia spotkam Johna. Chłopaka, który odwróci wszystko do góry nogami.
Między innymi moje patrzenie na ten świat....

______________________________________________________________
Potrzymam Was trochę w niepewności... *____*
Następny rozdział pojawi się dopiero za 3 dni, ale myślę, że warto będzie na niego czekać ^^
Tymczasem jak myślicie - Jaka będzie prawda i co sądzicie o głównej bohaterce? 
Jako autorka opowiadania napisze jedno - trochę Was pewnie zszokuje następny rozdział.. ;)
Tak więc zapraszam do czytania i pozdrawiam  wiernych czytelników ;*




2 komentarze:

  1. Nie mogę się wprost doczekać. Dziewczyno nie zmarnuj tego talentu bo cię znajdę i zmuszę do napisania książki *__* mogłabyś już zaczynać ;p A tymczasem z niecierpliwością czekam na next'a ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka to jedno z wielu moich marzeń ;)
      Zapewniam - czytając następny rozdział,nie pożałujesz ;*

      Usuń